* Champion Polski * Młodzieżowy Champion Polski * Młodzieżowy Zwycięzca Klubu, Klubowy Zwycięzca Rasy i Najlepszy Junior ŁÓDŹ'2001 * Młodzieżowy Zwycięzca Europy Środkowej i Wschodniej POZNAŃ'2001 * Młodzieżowy Zwycięzca Polski * Zwycięzca Polski * multimedalista...BOB, BOG, BIS Ras Polskich * Certyfikat Użytkowości *

Gończy polski... nowe życie


     Zalatani, zabiegani, tak upływał dzień po dniu. Całymi latami. Moje i synów marzenie posiadania psa wisiało cały czas gdzieś nad nami... Wysoko, nieuchwytne. Czas mijał, synowie dorośli, a my z mężem coraz częściej zostawaliśmy sami, robiło się cicho i... po prostu smutno. I nagle "głowa rodziny", która przez te wszystkie lata nie wyrażała zgody na spełnienie naszego marzenia (twierdząc, ze mieszkając w bloku, nie mamy warunków na posiadanie psa), najzwyczajniej w świecie dostała... olśnienia! KUPCIE SOBIE PSA - padło któregoś wieczora. Cała nasza trójka mało nie dostała z wrażenia zawału! Obawiając się, że to tylko chwilowa zachcianka mężczyzny w okresie menopauzy, musieliśmy działać błyskawicznie!

     W tym celu natychmiast popędziliśmy do jedynej bliskiej nam osoby swobodnie poruszającej się w świecie kynologii, mojej bratowej. Po wysłuchaniu naszej wizji, jak powinien wyglądać NASZ PIES i czego od niego oczekujemy (a więc: średnia wielkość, krótki włos, długi piękny ogon, wzbudzający zachwyt wygląd pyska niezależnie od wieku, mądre oczy, inteligencja, żywotność, ruchliwość, duży temperament, koniecznie niekłopotliwy w mieszkaniu i niewymagających żadnej (!) dodatkowej pielęgnacji upiększającej, a przy tym wszystkim wierny oddany przyjaciel, obrońca i stróż), od razu zastrzegła, że - znając nasz stosunek do życia i wszystkiego, co jego dotyczy - w grę wchodzą tylko dwie polskie rasy: gończy polski i ogar polski. Z tym, że ona już zamówiła dla siebie szczeniaka ogara polskiego. A ponieważ nie chcieliśmy, aby w najbliższej rodzinie były dwa psy takiej samej rasy, nam pozostał gończy polski. Bratowa lojalnie uprzedziła nas, że rasa nie jest zarejestrowana w FCI i nie sądzi, aby nastąpiło to szybko. Ale kto by się przejmował jakąś urzędniczą formalnością. GOŃCZY POLSKI i kropka! Niestety, pojawił się mały problem. W jej bogatym kynologicznym księgozbiorze encyklopedycznym nigdzie nie było jego zdjęcia! Po drobiazgowych zapisach i uwagach, które nam przekazała, wróciliśmy do domu niepocieszeni! Jednak już nad ranem w internecie znaleźliśmy niepozorne zdjęcie. Tak, to było to, o czym marzyliśmy przez te wszystkie lata!

     W ciągu trzech dni, od chwili doznania olśnienia przez głowę naszej rodziny, wybraliśmy rasę, hodowlę, wpłaciliśmy symboliczną zaliczkę, a czas oczekiwania na pojawienie się w naszym domu nowego i pełnoprawnego członka rodziny wypełnialiśmy niekończącymi się dyskusjami, głosowaniami nad jego imieniem. JEGO, bo to ja zadecydowałam, że będzie to kolejny, czwarty facet w naszym domu - nie zniosłabym konkurencji w domowym zaciszu! Tak też się stało. Ja jedna, ich czterech i każdy z nich, mimo upływu już wielu lat, ciągle zabiega o moje względy! Czy w takich warunkach jakakolwiek kobieta może narzekać?

     A życie... Nasze domowe życie z chwilą pojawienia się "naszego marzenia" wywróciło się do góry nogami... na lepsze!!! Mąż, mając świadomość, że to jego decyzja sprawiła, że wszyscy jesteśmy bardziej szczęśliwi, nie ukrywa swojej dumy z faktu posiadania psa rasy polskiej. Mniej czasu spędza przed telewizorem (zmorą i konkurencją dla każdej żony), bo... " nasze biegające marzenie" potrafi - sobie tylko znanymi sposobami - zmobilizować go do aktywniejszego trybu życia, co wychodzi mu tylko na zdrowie, a o czym przypomina sobie będąc chwalony za swoją piękna sportową sylwetkę! Synowie, choć dorośli i usamodzielnieni, o każdej porze dnia i nocy mają chętnego i niezmordowanego kumpla do wszelkich zabaw, wypadów, wycieczek, wyjazdów. Nasz krąg znajomych i przyjaciół powiększył się o grono wielu cudownych ludzi (właścicieli/hodowców), mieszkających w całym kraju. A ja... przestałam spędzać weekendy ze ścierką w ręku w domu, nie bardzo wiedząc, od czego zacząć. Stałam się bardziej spokojna, pogodna, uśmiechnięta. Mając u boku gończego polskiego, czuję się pewnie i bezpiecznie. Nie przywiązuję już wagi do drobiazgów, które często każdemu potrafią uprzykrzyć życie... Bo jak spojrzę w te piękne, spokojne, pogodne i ciemne oczy "naszego marzenia - gończego polskiego"... chce mi się żyć!!!
Listopad 2002